Ludzie chcą wiedzieć, kto w okolicy przebywa na kwarantannie. Dyskryminacja?
Do redakcji dzwonią mieszkańcy i proszą o podanie nazwisk lub adresów ludzi objętych kwarantanną w Sobótce. Najczęściej tłumaczą, że mają dzieci, które chcą uchronić przed zakażeniem.
W Zawierciu firma sprzątająca oznaczyła pojemniki na odpady, z których mają korzystać ludzie przebywający na kwarantannie (fot. tvn24)
Do redakcji dzwonią mieszkańcy i proszą o podanie nazwisk lub adresów ludzi objętych kwarantanną w Sobótce. Najczęściej tłumaczą, że mają dzieci, które chcą uchronić przed zakażeniem.
Od kwietnia liczba zachorowań w gminach Mietków i Sobótka utrzymuje się na stałym poziomie. W Jordanowie Śląskim w ogóle nie było żadnego przypadku Covid-19. Zmienia się tylko liczba osób objętych kwarantanną.
Nie brakuje jednak ludzi, którzy chcą wiedzieć, czy np. sąsiad nie przebywa na kwarantannie.
– Sąsiad jeździ do pracy do Niemiec. Ostatnio miał kaszel i kichał. Synowa się obawia,że może przywieść zarazę. W jakiej instytucji udzielą nam informacji na temat ludzi na kwarantannie? Dzwoniliśmy do sanepidu, ale nic nam nie powiedzieli – pyta jedna z czytelniczek.
Miesiąc temu, kiedy w mediach najwięcej informacji dotyczyło liczby zachorowań i zgonów, sporo osób wpadło w panikę. Na niektórych forach pojawiły się nawet postulaty, aby oznaczać domy ludzi objętych kwarantanną.
Zaledwie garstka internautów tłumaczyła wówczas, że to przejaw dyskryminacji, który podlega pod Kodeks Karny. Obowiązuje również RODO i ustawa o ochronie danych osobowych.
Dalej poszedł Zakład Gospodarki Komunalnej w Zawierciu, który specjalne oznaczył pojemniki na odpady, z których korzystają ludzie pozostający w izolacji z powodu koronawirusa.
– Znakują nas, jak naziści Żydów – ubolewa jedna z lokatorek.
Lokalne media i mieszkańcy są oburzeni i zwracają uwagę na fakt, że to piętnowanie zakażonych. Miasto uznało, że nie ma w tym nic dziwnego, a wszystko znajduje się w wytycznych Ministerstwa Klimatu i Głównego Inspektora Sanitarnego.
– Dla mnie takie zachowanie jest karygodne i przypomina czasy okupacji, kiedy ludzie musieli na ubraniach nosić odpowiednie znaki. Oczywiście sanepid miał naciski, aby podawać informacje o ludziach chorych bądź w izolacji. Nasze informacje dotyczą wyłącznie liczb – tłumaczy Anna Wojtasińska – Żygadło, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Środzie Śląskiej.
Według wskazań Głównej Inspekcji Sanitarnej zaleca się zapewnienie worków w określonym kolorze albo oznaczonych specjalnym symbolem, aby identyfikować odpady z gospodarstw domowych od osób na kwarantannie.
Dostęp do informacji o mieszkańcach przebywających w izolacji ma sanepid, wojewoda, policja i ośrodki pomocy społecznej.
Naciski odnośnie ujawniania informacji mają również rzecznicy prasowi szpitali.
– Nigdy nie ujawniałam danych i nie zamierzam tego robić. Obawiamy się, że pacjenci z koronawirusem będą stygmatyzowani. Coraz częściej słychać o aktach nienawiści wobec ludzi chorych i pracowników służby zdrowia – argumentuje Urszula Małecka, rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.
Większość gmin w Polsce nie posłuchała zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego i nie oznacza worków na śmieci dla osób przebywających w izolacji.