Rodzina z Wilczkowic szyje maseczki dla szpitala
Kinga Król razem z mamą i babcią szyją maseczki, które dostarczają do szpitala we Wrocławiu. Do akcji udzielania pomocy placówkom medycznym zgłasza się coraz więcej osób i organizacji.
Pani Kinga (z lewej) pod Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym im. Jana Mikulicza Radeckiego we Wrocławiu
Kinga Król razem z mamą i babcią szyją maseczki, które dostarczają do szpitala we Wrocławiu. Do akcji udzielania pomocy placówkom medycznym zgłasza się coraz więcej osób i organizacji.
Na co dzień pani Kinga pracuje w gabinecie zabiegowo-kosmetycznym. Niestety na czas pandemii musiała zrezygnować z pracy. Kiedy w mediach pojawiły się informacje, że w szpitalach brakuje maseczek postanowiła pomóc.
– Mama przyniosła maszynę do szycia i wspólnie z babcią zaczęły szyć. Ja zajmuję się zakupem materiału i kontaktem z hurtowniami. Łącznie w Wilczkowicach maski szyją cztery osoby – mówi Kinga Król.
Gotowe jednorazówki zawożone są do kliniki przy Chałubińskiego we Wrocławiu. Do tej pory panie uszyły już 800. Dary przeznaczone są dla lekarzy i pielęgniarek.
Od czasu pandemii Covid-19 różne firmy charytatywnie dowożą do szpitali żywność, napoje, przyłbice ochronne na twarz i środki dezynfekujące.
– Dlaczego szyjemy? Zawsze staraliśmy się pomagać innym. W służbie zdrowia pracuje nasza ciocia, który opowiedziała nam o skali potrzeb. Siedzimy w domach więc postanowiłyśmy przysłużyć się sprawie – podkreśla mieszkanka Wilczkowic (gmina Jordanów Śląski).
Do szycia maseczek przyłączają się również inni mieszkańcy gminy, którzy na portalu społecznościowym umieszczają apele i zdjęcia gotowych maseczek. Z wolontariatu zadowolony jest wójt Paweł Filipczak.
– Bezinteresowna pomoc zawsze jest dobrą inicjatywą. Maski szyje też pani sołtys z Biskupic. Gmina jest dumna z takich postaw. W takich sytuacjach ludzie się jednoczą. Chociaż jedni podnoszą ceny mięsa a inni pracują dla innych. Wszystko zależy od człowieka – mówi Paweł Filipczak.
Do akcji dostarczania maseczek i przyłbic niedawno włączyli się myśliwi z 24 miast w Polsce. Koordynatorką akcji jest nauczycielka z Sobótki.
– Jako koordynator dolnośląski zachęcam nie tylko do wpłat finansowych, ale i tworzenia zespołów, w których krawcowe szyją maski z materiałów zakupionych przez myśliwych. Myśliwi dostarczają fizelinę, bawełnę i gumki, a krawcowe za darmo szyją maski dla szpitali i lokalnych ośrodków zdrowia – informuje Monika Szima-Efinowicz.